wiadomości

Jakub Łaszkiewicz o remedium na zagubienie pokolenia Z

Image
13 maja 2024
 /
 wydawnictwo_niebieskie
 / 
O pomyśle na powieść dla młodych dorosłych i ich rodziców, zagubieniu pokolenia Z, do którego należą bohaterowi i autor książki oraz o Poznaniu, w którym dzieje się akcja opowiada z humorem godnym stand-upera Jakub Łaszkiewicz, autor „Kryształu” od Wydawnictwa Niebieskiego.

 

Skąd pomysł na „Kryształ”?
Nie znam powieści poruszającej temat tej konkretnej substancji. Uznałem, że mogłoby to kogoś zainteresować.

O czym jest ta historia?
O zagubionych młodych ludziach, którzy ćpają.

To jest powszechny problem w Pana pokoleniu?
Myślę, że ludzie zawsze byli zagubieni i zawsze uciekali w używki. Zagubienie wynika przede wszystkim ze zderzenia z rzeczywistością, z tak zwanym dorosłym życiem. Musisz być odpowiedzialny, ogarniać rzeczy, podejmować decyzje, nieustannie szukać walidacji wśród przyjaciół lub ludzi, którzy nazywają się przyjaciółmi i w ogóle jesteś jak dziecko, które stary wyrzucił w foliowym worku na środek jeziora, a nieszczególnie umiesz pływać.

Chyba nie zdradzimy za wiele, ale oczywistym wydaje się, że różne substancje psychoaktywne nie są dobrym pomysłem na życie. Skoro mówi Pan o zagubieniu młodych ludzi – to w czym pokolenie Z może szukać ratunku?
W literaturze. Kupujcie „Kryształ”. Egzemplarz kosztuje tyle, co sztuka towaru. Nie znajdziecie tam odpowiedzi na pytanie „Jak żyć?”, ale możecie uratować stan mojego konta.

Oby literatura była tym remedium… „Kryształ” to fikcja, ale czy jako autor korzystał Pan z jakichś własnych doświadczeń?
Jestem raczej grzeczny i mało porywczy, za to sporo słyszałem i widziałem.

Ale Adam, główny bohater, podobnie jak Pan, marzył o pisaniu książek. Sporo z Pana jest w Adamie?
Ja uprawiałem troszkę więcej seksu niż on. A poważnie – ja mam chyba cząsteczkę siebie w każdym z bohaterów, nie tylko w Adamie. Trudno jednak mówić o drastycznych podobieństwach albo próbach przemycenia wątków autobiograficznych.

Jednym z „bohaterów” książki jest Poznań – miasto osobiście Panu bliskie. Jakie miasto poznają czytelnicy „Kryształu”?
Poznań – w mojej opinii – jest przepięknym miastem o bogatym zapleczu kulturalnym oraz zaskakująco bogatym zapleczu narkotykowo-dopalaczowym. Tylko tutaj słyszałem o gościach, którzy w nocy chodzą w okolicach Rynku i proponują kryształ. Chciałem oddać troszkę tego nocnego folkloru, ale i docenić Poznań za dnia, bo jest super.

Komu poleciłby Pan lekturę „Kryształu”?
Teoretycznie nastolatkom i młodym dorosłym, w praktyce wydaje mi się, że ich rodzice też mogliby rzucić okiem. I nikomu najpewniej to na złe nie wyjdzie.

Ma Pan jakieś marzenia związane z wydaniem „Kryształu”?
Byłoby mi bardzo miło, gdyby książka spodobała się czytelnikom.

Pisze Pan coś nowego?
Pracuję nad kilkoma projektami, ale co z tego wyjdzie, tego jeszcze dokładnie nie wiem.

Rozmawiał Przemysław Radzyński